Sklepowy szał.

Święta, święta i po świętach. Świąteczna gorączka, świąteczne kłótnie, świąteczne korki, świąteczne zakupy. Wszystko świąteczne.

Ten zabiegany czas, który spędzałam częściowo w pracy, częściowo w domu na przygotowaniach, częściowo na zakupach, skłaniał do przemyśleń na temat zakupów.
Mimo stosunkowo młodego wieku, pracowałam w kilku miejscach. Począwszy od małego osiedlowego sklepiku, przez sieć marketów, kawiarenkę i pub, aż do monopolowego. 
Od początku mojej kariery zawodowej chciałam złapać kilka prac na raz, z czystej ciekawości jak to jest pracując na danym stanowisku. Tą ciekawość zaspokoiłam, lecz przez całą tą podróż towarzyszyła mi ta sama grupa społeczna  - klienci. 
Jak ich odbieram? Różnie. 
Jakie jest podejście klientów do sprzedawców? Różne. 
Jak sprzedawcy postrzegają klientów? Różnie.
Nawet sobie człowiek nie zdaje sprawy jakim czasami jest bałwanem w oczach tej pani, czy pana, za ladą. Ogólnie tą grupę społeczną, zwaną klientelą, można podzielić na kilka grup. Oczywiście nie wymienię wszystkich, bo ciężko to tak z pamięci poskładać w logiczny tekst.

Królowie
Takim wszystko się należy, a etyka nakazująca szanować drugiego człowieka ich nie dotyczy. Nie daj Boże, żeby kasjer nie dał darmowej reklamówki! Grobowa mina, poganiający wzrok, pieniądze rzucone z pogardą, łaskawe odebranie reszty, odpowiedzenie na pozdrowienie - brak. Skasuj, zapakuj, jeszcze zanieś i zawieź z pocałowaniem dłoni. Tacy ludzie potrafią zepsuć dzień, co później może rzutować na podejście do reszty klientów, nie mających o tej sprawie pojęcia. Czasami delikatny uśmiech zmienia postrzeganie i poprawia nastrój, co działa pozytywnie na obie strony.

Biznesmeni
Przychodzą tylko po to, co muszą kupić. Biorą, płacą i wychodzą, bardzo często rozmawiając przez telefon bądź słuchają muzyki przez słuchawki, ignorując przy tym wszystkich naokoło. Szybka grupa. Cały czas w biegu po wyznaczonej ścieżce, bez zbędnego zwracania uwagi na otoczenie.
Wiecie, kiedy ktoś przychodzi do kasy cały czas rozmawiając przez telefon, udając że wybrane przez niego produkty kasuje robot, a wolniejsze tempo piętnuje spojrzeniem, to naprawdę jest przykro. Każdy jest człowiekiem, więc może chociaż ludzki szacunek by się należał. Czy nie? Łatwiej się przewinąć bez słowa, jak oniemiali. Szkoda, że od sprzedawcy wymaga się uśmiechu, miłej aparycji i dobrego słowa na koniec. 

Pospolici
Jak nazwa wskazuje, najpopularniejszy typ zakupowiczów. Przeciętny zajadacz chleba, przychodzący do sklepu. Czasami się uśmiechnie, czasami powie coś miłego, czasami zgani spojrzeniem, czasami nie spasuje mu cena, ale przeważnie bezproblemowy i ugodowy człowiek. 

Subtelni
Mój ulubiony typ! Pogodni, otwarci, darzący uśmiechem, kiedy coś nie gra zwrócą uwagę, lecz subtelnie, bez awantury. Zdarza im się zagadać, pożartować, pośmiać z czegoś, porozmawiać i bez bieganiny wyjść, z uśmiechem na ustach. Są tacy! Więcej niż się może wydawać. Tacy klienci poprawiają humor i sprawiają, że dzień jest lepszy. Bądźmy jak oni. 

Nicponie
Ostatni typ, najgorszy. Klienci bez jakiejkolwiek kultury i ogłady. Przeważnie są to ludzie uzależnieni od alkoholu, kupujący najtańsze piwo, obnoszący się przy tym w sposób wulgarny i odrażający. Nie zależnie czy obok stoją dzieci czy dorośli. Nie będę cytować. W każdym razie od tego typu osłuchałam się naprawdę dużo nieprzyjemności. Nie do końca było złe, ponieważ nauczyłam się pokory i nie słuchania niektórych spostrzeżeń, jednakże wolałabym być uboższa o te doświadczenia.

Chcę zaznaczyć, że podejście klientów do sprzedawców nie jest tragiczne i tak zwaną normą jest dobre zachowanie i okazywanie szacunku, lecz te negatywne typy pojawiają się dość często i nie są regułą. Czasami zachowanie zależy od dnia i właśnie dlatego to piszę, żeby pomyśleć o tej drugiej osobie, a nie zwalać na nią swoją złość, słabości, czy frustrację.
Nastawienie sprzedawcy do klientów zależy od szanownych kupujących. Kasjerzy też ludzie i swoje uczucia mają. Bardzo często zachowanie kasjer-klient, klient-kasjer jest współmierne do zachowania drugiej osoby.
Przestawione typy zaobserwowałam w moim krótkim życiu zawodowym.
Może warto sobie zadać pytanie jakim ja jestem klientem, może nie, nie wiem. 
Pewnie część czytających nie zrozumie o co mi chodzi, bo tego nie doświadczyła, ale to nic. 
Piszę tego posta, ponieważ niektóre zachowania są naprawdę irytujące i w prosty sposób można je zmienić. 
Jeśli ktoś czytając ten mój wywód zastanowi się jakie jest jego zachowanie, przy najbliższej wizycie w sklepie i być może zechce to zmienić, to będzie znaczyło że ma on sens. 
Jeśli macie inne obserwacje, może nawet przeciwne, to zachęcam do komentowania.

Dziękuję za wszystkie wiadomości. 😍

Komentarze