Pokora potrzebna od zaraz!

Pokora - towar deficytowy w moim życiu.

Mojego autorstwa


Brak wdzięczności za to, co mam i ciągłe dążenie do doskonałości, wprowadzanie zmian tam, gdzie mi się podoba. Jak się okazuje, nie zawsze są one dobre. 

Ciągle narzekam, że mam dość ludzi. Chcę się zaszyć gdzieś z dala od cywilizacji i w końcu być szczęśliwa. Przecież ludzie są męczący i tylko ich brak może dać wytchnienie.

Tak było do dziś dnia. Dzisiaj moja siostra wyjechała za granicę do pracy. Niby tylko na wakacje, ale ta świadomość, że ktoś, kto był obok mnie całe życie, od małego. Osoba, za którą byłam odpowiedzialna jako małolata, dzisiaj pojechała w świat a ja zostałam w domu. Nie sama, ale ważna część domostwa pojechała. Nigdy wcześniej nie wyjeżdżała na tak długo, ja w sumie też, dlatego to tak przeżywam.

Wczoraj wieczorem obejrzałyśmy razem film, z którego wyniosłam prostą puentę: ludzie żyją w nienawiści, kłamstwie, złości całe życie, a gdy się zbliża koniec świata, to nagle przypominają sobie o straconych chwilach, nie dopowiedzeniach i dopiero wtedy uświadamiają sobie, ile czasu zmarnowali z byle błahostki. 

Dzisiaj, kiedy Młoda pojechała doszłam do wniosku, że nasze marzenia, cele życiowe i inne zajęcia które pozornie dają nam szczęście, nie dadzą pełni zadowolenia, jeśli nie dzielimy tego z bliskimi. Też taka przestroga, żeby nie zatracić się w tym swoim grajdołku, odcinając się od przyjaciół i rodziny. Kiedy się obudzimy, może być już za późno na poprawę stosunków, a czasu nie da się cofnąć.

Nie chodzi mi o to, żeby rodzinkę ciągnąć za sobą na koniec świata, jak jakiś bagaż. Absolutnie! Chodzi mi o tworzenie relacji, nie rezygnowanie z pewnych osób, z takiego głupiego powodu, jakim jest wyjazd. Przecież są komputery, kamerki internetowe, poczta itp. 

Nie wydaje mi się, żeby dążenie do celu bez bliskich osób było warte więcej, niż z nimi. 

Nie wiem, może to tylko ja jestem takim rodzinnym osobnikiem. Pomimo, iż ludzie dają się we znaki, to na dłuższą metę nie wyobrażam sobie życia bez mojej rodzinki. Każdy dodaje coś od siebie w tym domu i razem jest całkowicie inaczej niż osobno. Dobrze jest czasem uciec i zaczerpnąć samotności, ale z czasem staje się ona przekleństwem i z tęsknotą wspomina się dawne, rodzinne lata. 
Bardzo często narzekam na wszystko wokół mnie i właśnie dlatego potrzebuje tej pokory, która zgani moje myśli, słowa i doprowadzi do porządku, żeby nie zepsuć tego, co jest zbudowane. 
Wiadomo, każdy buduje swoją przyszłość po swojemu, ale umiejętność budowania bez burzenia, to sztuka, którą chciałabym osiągnąć. Nikt z nas nie jest idealny.

Spieszmy się kochać ludzi, zanim od nas odejdą. Taka puenta.

Komentarze