Mając marzenia, czasami bardzo nie wiele potrzeba, aby je spełnić.
Wystarczy zaryzykować.
Tylko czy aż?
Warto zostać kowalem własnego losu i podjąć trudy walki o siebie,
czy może lepiej poddać się i wegetować z dnia na dzień?
Udało mi się dostać wymarzoną pracę w schronisku górskim. Na jak długi okres czasu, to się okaże.
Sam fakt, że doprowadziłam do spełniania tego celu, wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Zarobione tutaj pieniądze nie wystarczą na postawienie willi z basenem i podgrzewanym podjazdem, ale czy to ważne? Ważne jest to, że nie spanikowałam w ostatniej chwili mimo trudności.
Można powiedzieć, że to wymarzone miejsce na odpoczynek i naładowanie baterii. Jadąc tutaj bałam się, czy sobie poradzę i czy to na pewno dobry pomysł. Z nieukrywaną niechęcią wyruszyłam ledwo wróciwszy z pięciodniowego urlopu z moim, teraz już, mężczyzną.
No właśnie, jak to jest wyjechać na kraniec Polski i zostawić osobę, którą darzy się uczuciem? Ciężko. Ledwo co wróciliśmy do domów i już chciałam znowu gdzieś z Nim jechać. Tymczasem podjęłam się tej pracy i nie było mowy o zrezygnowaniu (jestem zbyt odpowiedzialna i słowna).
Decyzję o przeprowadzce podjęłam zanim byliśmy razem, no i nie spodziewałam się, że trafię na takiego wariata, który mnie porwie.
Oboje mamy swoje życie i potrzeba wiele trudu, aby je powiązać w jedno, wspólne. Nie mniej jednak oboje bardzo tego chcemy. Po jakże krótkim czasie naszej znajomości, widzę jak wiele nas łączy i to coś zwane chemią. Moje sceptyczne podejście do związków i ogólnie rodzaju męskiego, jakby się rozpadło. Przyszedł Ktoś, zamieszał w moim życiu i zaczyna meblować swoje mieszkanie w moim sercu.
Ciekawe to zjawisko, bowiem wcześniej nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia. Uważałam, że miłość to wspólna relacja, którą tworzy się przez lata, wypracowuje pewne rzeczy i z czasem człowiek się przyzwyczaja do owej osoby, decydując się na wspólne życie.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, ale moim zdaniem to dobrze, że mamy taki ograniczony kontakt i każde nasze spotkanie wymaga poświęcenia. Każde z nas musi zrezygnować z jakiejś części swojego życia, abyśmy mogli być razem i to jest piękne! Jeśli musimy o coś walczyć, to później wygrana lepiej smakuje i dłużej się nią cieszymy. Niedosyt sprawia że chcemy więcej, lecz już doszliśmy do wniosku, że u nas ciężko będzie o przesyt. Dzięki rzadkim spotkaniom mamy dużo czasu na przemyślenia i tęsknotę. Nie ma czasu na znudzenie.
Przeważnie już tak jest, że miłość czeka gdzieś za rogiem i "rzuca nam się w ramiona" w momencie, w którym najmniej się tego spodziewamy czy nawet w chwili kiedy już całkiem w nią zwątpimy. Życzę Wam dużo wytrwałości i szczęścia, a Tobie przede wszystkim satysfakcji z pracy w nowym miejscu i samych sukcesów! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, trzeba uważać żeby jej nie przegapić. Dziękuję Ci bardzo za życzenia, mam nadzieję, że się spełnią. :)
Usuńbardzo podoba mi się Twój blog :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa i pozdrawiam. :)
Usuń